Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wilki są już wszędzie. Tak wynika z analiz mobilnej aplikacji stowarzyszenia „Matecznik”

Maria Sowisło
Maria Sowisło
fot. z arch. Polskapress
Od dwóch lat działa aplikacja mobilna, która ma pozwolić na lokalizację watah wilków na zachód od Wisły. Jak mówi Stanisław Jachowski ze Stowarzyszenia na rzecz Wspierania Bioróżnorodności „Matecznik” w Szczecinku, z analiz wynika, że wilki są już wszędzie i mogą stanowić zagrożenie dla innych gatunków.

Aplikacja mobilna powstała z inicjatywy Stowarzyszenia na rzecz Wspierania Bioróżnorodności „Matecznik” w Szczecinku. Działaczom udało się nakłonić do udziału wiele instytucji, takich jak Regionalne Dyrekcje Lasów Państwowych, Parki Narodowe, Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska i naukowców z Państwowej Akademii Nauk. Zaangażowani są także pracownicy m.in. nadleśnictw znajdujących się w obszarze działania Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku czyli m.in. – Bytów, Miastko, Dretyń, Trzebielino, Niedźwiady, Człuchów, Czarne Człuchowskie, Sławno i Ustka.

- Aplikację rozdają uczestnicy tego projektu. Konkretny człowiek instalują ją sobie w telefonie i będąc w terenie przy spotkaniu wilka, śladów jego bytowania, znalezienia tropów, odchodów, sierści, ofiar, rejestruje miejsce. Na tej podstawie, może nie oszacujemy liczby wilków, ale udowodnimy, że istnieją i bytują już wszędzie. Praktycznie nie ma skrawka Polski, gdzie ich nie ma. Wilków jest coraz więcej, czego skrajni ochroniarze nie chcą przyjąć do wiadomości

– mówi Stanisław Jachowski ze Stowarzyszenia na rzecz Wspierania Bioróżnorodności „Matecznik” w Szczecinku i dodaje, że to pierwszy etap badań nad wilkami, jakie organizacja zamierza prowadzić w przyszłości. - Teraz rejestrujemy gdzie wilki są. Potem można przystąpić do ich liczenia – zaznacza.

Aplikacja nie jest dostępna dla każdego. Organizacji chodzi bowiem o wiarygodne dane.

- Osoba zaznaczająca miejsce spotkania wilka czy jego śladów bytowania musi być wiarygodna, żeby potem nie było do nas zarzutu, że dane są niewiarygodne. Chcemy uniknąć krytyki

– dodaje Jachowski.

Po dwóch latach zaznaczania spotkania z wilkiem lub zauważenia jego obecności, działacze stowarzyszenia bez cienia wątpliwości mówią o przyroście naturalnym tego gatunku sięgającym nawet 20 proc. każdego roku.

- Wilki powinny w końcu zostać nazwane po imieniu – to drapieżnik, który nie podlega już ścisłej ochronie bo jest go dużo. Musi się nim już zajmować człowiek. Tak przekształciliśmy środowisko, że bez naszego udziału nie da się żyć. Wilka nie należy tępić ale ograniczyć liczebność. Teraz udajemy, że problemu nie ma. A jest. Bo nie może być tak, że jeden gatunek ściśle chroniony tępi niemal do zera inne gatunki w lasach

– zaznacza Jachowski i wspomina, że bywa na polowaniach w powiecie człuchowskim, nieopodal Suszka. - Tam łatwiej jest znaleźć trop wilka niż łani. Jeleniowatych liczba w lasach jest znikoma. Nadmierna ilość wilków wywołuje duże straty łowieckie – dodaje członek Stowarzyszenia na rzecz Wspierania Bioróżnorodności „Matecznik” w Szczecinku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto