Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakaz wstępu z wózkami w jednej z człuchowskich restauracji

Piotr Furtak
Piotr Furtak
Fot. Piotr Furtak
Klienci restauracji mogą spotkać się z różnymi zakazami – do lokali nie wolno wprowadzać psów, wchodzić w strojach kąpielowych, komuś przeszkadza karmienie dziecka piersią. Takiego zakazu, jaki kilka dni temu wprowadzono w jednej z człuchowskich restauracji nigdzie chyba jednak do tej pory nie było. Wprowadzono mianowicie „Zakaz wprowadzania wózków”.

Jedną z pierwszych „ofiar” zakazu jest turysta z Jaworzna, który w niedzielę chciał zjeść obiad w tej właśnie restauracji.
- Mógłbym zrozumieć, że komuś nie podoba się gdy mama karmi dziecko piersią w restauracji – komentuje Marcin Perończyk, który zbulwersowany tym, że nie pozwolono mu zjeść obiadu ze śpiącym w wózku dwulatkiem, skontaktował się z nami - Ktoś może tego nie akceptować. Komuś mogą nie podobać się dzieci, które są głośne. Nasze dziecko spało i było ciche.
Pan Marcin wraz z rodziną przebywa na Kaszubach. W niedzielę chcieli zwiedzić człuchowski zamek.
- Gdy weszliśmy do restauracji z wózkiem, usłyszeliśmy, że wózek musi zostać na zewnątrz - mówi turysta z Jaworzna. - Rozumiałbym, gdyby dziecko nie spało, wówczas nie byłoby kłopotu, w takiej sytuacji jednak kłopot był. Klienci restauracji, którzy byli już w środku mówili, że im wózek w żaden sposób nie przeszkadza. Pani z restauracji była jednak nieugięta, mówiła, że wózek ma zostać na zewnątrz. Pokazywała tabliczkę z informacją na ten temat.
Właścicielka lokalu mówi, że wprowadzenie zakazu było koniecznością, trzeba było zrobić to ze względu na bezpieczeństwo klientów.
- Lokal jest bardzo malutki, mamy raptem sześć stolików, a ten pan nie został wyproszony, tylko kelnerka poprosiła go, żeby wyprowadził wózek - mówi. - Jest bardzo ciasno. Ostatnio weszły trzy osoby z wózkami. Gdyby kelnerka niosąc obiad kogoś oparzyła, to sama musiałaby ponieść konsekwencje. Ten zakaz zrobiliśmy jedynie ze względu na bezpieczeństwo klientów. Jest przecież bardzo różnie. Kelnerka może iść z zupą, może się potknąć, może kogoś zahaczyć…
Zakaz został wprowadzony w piątek.
- W ostatnim czasie mieliśmy klientów, którzy wprowadzili do lokalu trzy wózki – dodaje szefowa restauracji. - Dziewczyna roznosząca posiłki aż się trzęsła, bo wiadomo, że klienci chcieliby jak najszybciej się najeść, a przemieszczanie z posiłkami w takich warunkach nie jest łatwe.
Marcin Perończyk niedzielny obiad zjadł ostatecznie w bistro przy Rynku. Tam również nie ma za dużo miejsca, nie było jednak kłopotu aby wstawić wózek z dzieckiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kotlety mielone z piekarnika z fetą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto