Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człuchów. Co tygrysy na Canpolu robią z sosnami?

Argymir Iwicki
Dwa tygrysy znalazły schronienie w ogrodzie zoologicznym na Canpolu. Zwierzęta ocalono z transportu, który został zatrzymany pod koniec października na granicy polsko-białoruskiej. Jak się one dzisiaj czują?

Polskie służby graniczne przepuściły samochód przewożący 10 tygrysów. Wjazdu odmówiły jednak służby białoruskie, ponieważ brakowało certyfikatów od włoskich służb weterynaryjnych, a kierowcy nie mieli aktualnych wiz. Ciężarówka z tygrysami została więc cofnięta do Polski, a dwa drapieżniki przewieziono do Człuchowa.
Tygrysy dostały tutaj imiona. Jeden to Maximus, drugi to Feniks. Zwierzaki czują się bardzo dobrze, jakby wiedziały, że zbliża się wiosna. Na wybieg wychodzą osobno, bo nie wiadomo, czy wspólnie nie zrobiłyby sobie krzywdy. Jeden z nich jest wyraźnie mniejszy i mógłby nie mieć szans w starciu z większym kolegą. Ten jest po zabiegu odkażającym jamę ustną, bo w jego skóra w obrębie twarzy została prawdopodobnie przebita jakimś drutem w czasie transportu na Białoruś. Różnice między tygrysami widać nawet w ilości jedzenia. „Mały” zjada codziennie 3-3,5 kg wołowiny. „Duży” potrafi pochłonąć nawet dwa kilogramy więcej.

- Tygrysy jedzą w zasadzie samą wołowinę. Czasami dostają też wieprzowinę

– mówi Bogdan Gończ, pracownik Canpolu.
Wieprzowina jednak nie służy drapieżnikom, bo mają po niej niestrawności. Tygrysy karmione są raz dziennie, około piętnastej. Łatwiej je wtedy zwabić z wybiegu do zamknięcia. Raz w tygodniu mają głodówkę.
- Staramy się, żeby żyły chociaż trochę w warunkach przypominających naturę. Podobno tygrysy potrafią wytrzymać nawet trzy tygodnie bez jedzenia. Słyszałem gdzieś też takie zdanie, że zwierzęta w ogrodach zoologicznych zabija nie brak jedzenia, tylko jego nadmiar – mówi Bogdan Gończ.
Tygrysy mają ulubione miejsce na środku wybiegu. Leżą tam dostojnie i lustrują obserwujących ludzi. Czasami bawią się gumową piłką. Otwierają szeroko paszczę i tarmoszą zabawkę. Przechadzają się między rosnącymi na wybiegu drzewkami. Najgorzej mają sosny. Zwierzaki sprawdzają na nich stan swojego uzębienia. O dziwo – świerki omijają, widocznie są dla nich zbyt kłujące.
Niedługo też na ich wybiegu ma być zamontowana siatka, która rozdzieli przestrzeń na połowy. Wtedy każdy tygrys będzie mógł jednocześnie przebywać na świeżym powietrzu. W planach ogrodu zoologicznego jest zbudowanie nowego, specjalnego wybiegu. Decyzja jest jednak uzależniona od tego, czy tygrysy pozostaną na Canpolu.

- Tego na razie nie wie nikt

– mówi Izabella Odejewska. - Sprawę prowadzi prokuratura na wschodzie Polski. Na czas dochodzenia zwierzęta pozostają u mnie w depozycie. Nie wiadomo, kiedy skończy się postępowanie. Póki co tygrysy formalnie są niczyje.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto