Był poniedziałek na początku lipca. Barbara Czarnecka z Gębarzewa wybrała się wraz z mężem na jagody do lasu w okolicach Biskupnicy. Jak ma zwyczaju zbierała na klęcząco. W pewnej chwili poczuła ukąszenie. Gdy spojrzała na ściółkę leśną po raz pierwszy w życiu na własne oczy zobaczyła żmiję. Zaczęła wzywać męża, który był około 200 metrów dalej. Później już wszystko potoczyło się bardzo szybko. Telefon po syna - wyjazd do szpitala w Człuchowie. Tam podano jej surowicę.
- Pielęgniarki, które się mną zajmowały się stwierdziły, że to już czwarta surowica w tym sezonie - mówi pani Barbara. - Od tamtego czasu minęły prawie trzy tygodnie, a ja nadal odczuwam skutki ukąszenia przez żmiję.
Zdzisław Rachubiński, dyrektor człuchowskiego szpitala mówi, że w tym roku w człuchowskim szpitalu podano już trzy surowice.
- Poprzednie lata były pod tym względem spokojniejsze - mówi Zdzisław Rachubiński. - W ubiegłym roku podaliśmy jedną surowicę, dwa lata temu żadnej. Tego lekarstwa na pewno jednak w naszym szpitalu nie zabraknie.
Czy w lasach powiatu człuchowskiego jest więcej żmij niż w poprzednich latach?
- Nie prowadzimy takich statystyk, ale nie sądzę, żeby tak było - mówi Ireneusz Jażdżewski, nadleśniczy Nadleśnictwa Niedźwiady. - Być może pogoda jest taka, że więcej ludzi chodzi do lasu. Jagody w tym roku są dorodniejsze i jest ich więcej niż w poprzednim roku, chociaż z drugiej strony przed rokiem było bardzo dużo kurek...
W jaki sposób ustrzec się przed atakiem żmii?
- Najlepszym sposobem jest założenie wysokich butów i patrzenie pod nogi - dodaje Ireneusz Jażdżewski. - Żmije wyczuwając drgania ziemi usuwają się, jeśli mają na to czas. Gorzej jeśli ktoś nadepnie na gada.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?