Debrzno. Wybrali już "szeryfa", czyli komendanta Straży Miejskiej

- Jego kwalifikacje prezentują się nienagannie, zapowiada się na dobrego komendanta - mówi burmistrz Debrzna, Mirosław Burak. - Ma doświadczenie i wiedzę, a jego pomysł na prowadzenie jednostki zbiega się z moim. Nie chcemy by straż działała jak pręgierz na społeczeństwo, ale dbała o ład, porządek i bezpieczeństwo publiczne, ale też drogowe. Jeśli przez okres próbny wszystko będzie działało jak w zegarku, komendant zostanie zatrudniony na stałe. Jeszcze nie ustaliliśmy jego właściwego wynagrodzenia. Na pewno nie będzie zarabiał mniej niż w Kęsowie.

Do konkursu na komendanta zgłosiło się sześć osób. Poza Ruszczykiem, byli to: Adam Jastrzębski, Radosław Szadkowski, Sławomir Kaproń (wszyscy z Debrzna), Aleksander Chmielewski (Człuchów), Mirosław Szałata (Czarne). Wszystkie wymogi formalne spełniał tylko zwycięzca konkursu. Wśród wymogów obowiązkowych był ukończony kurs podstawowy na strażnika miejskiego. Ten wymóg spełniało pięciu kandydatów. Czterech z nich nie spełniło jednak innych zapisów konkursu.

- Zależało nam na czasie oraz na zatrudnieniu kogoś doświadczonego z odpowiednimi uprawnieniami i wiedzą - wyjaśniał jeszcze przed rozstrzygnięciem konkursu Mirosław Burak. - Gdybyśmy zatrudnili na komendanta kogoś bez uprawnień, to tak, jakbyśmy przyjęli do pracy kierowcę autobusu i pozwolili mu robić kurs prawa jazdy. Sprawdzaliśmy - wszystkie zapisy w ogłoszeniu o konkursie są zgodne z prawem.

Wybrano już także główną księgową straży. O to stanowisko starały się Halina Sieńko z Czarnego, Małgorzata Bielska, Beata Gołębiewska (obie Debrzno), a także Ewa Płóciennik z Człuchowa. Wymogi formalne spełniały wszystkie panie, a ostatecznie zatrudnienie dostała pani Gołębiewska.

Dziś ma zostać ogłoszony nabór na czterech strażników miejskich.