Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejne debaty przedwyborcze w „Radiu Gdańsk”. Spierali się kandydaci do Sejmu ze Słupska i – Senatu z Gdańska

OPRAC.:
Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Przedwyborcze debaty w Radiu Gdańsk
Przedwyborcze debaty w Radiu Gdańsk Radio Gdańsk
W drugiej i trzeciej debacie wyborczej dyskutowali politycy ze Słupska i Gdańska. Poruszano kwestie inflacji, demografii, stosunków polsko-ukraińskich, nielegalnej imigracji oraz przyszłości regionu a także niebezpiecznego sąsiedztwa rosyjskiego Obwodu Królewieckiego. Gośćmi Studia Słupska „Radia Gdańsk” 18 września byli byli kandydaci do Sejmu z okręgu gdyńsko-słupskiego: Piotr Müller, rzecznik rządu i minister (Prawo i Sprawiedliwość), Zbigniew Konwiński (Koalicja Obywatelska) i Artur Dziambor (Trzecia Droga). 19 września w gdańskiej siedzibie radia debatowali kandydaci do Senatu z okręgu wyborczego nr 65: Bogdan Borusewicz (KKW Koalicja Obywatelska), Hubert Grzegorczyk (KW Prawo i Sprawiedliwość) i Artur Szostak (KW Polska Partia Piratów).

W poniedziałkowej debacie w Słupsku, moderowanej przez red. Przemysława Wosia, dyskutanci wypowiedzieli się między innymi na temat inflacji. Piotr Müller podjęte przez rząd metody walki ze wzrostem cen ocenił jako skuteczne.

- Przede wszystkim widać to na danych z tego roku. Jeszcze na początku 2023 roku było to ponad 18 proc., a w tej chwili około 10 proc. z tendencją spadkową na koniec roku. To wynika z kilku rzeczy, przede wszystkim z dużo większego ustabilizowania się sytuacji międzynarodowej, bo pamiętajmy, że zgodnie z międzynarodowymi wyliczeniami ponad 70 proc. powodów inflacji to sytuacja energetyczna oraz związana z wojną na terenie Ukrainy – wskazywał Piotr Müller, kandydat PiS.

Kandydat PiS do Sejmu zaznaczył, że rząd reagowalł na to w ten sposób, że między innymi obniżył podatek VAT na żywność do 0 proc., tak, aby obniżyć czynnik inflacyjny na podstawowych towarach żywnościowych.

- Wprowadzaliśmy też tarcze energetyczne, które stabilizowały ceny energii dla gospodarstw domowych i tego typu rozwiązania, które opierały się właśnie na kwestiach fiskalnych, czyli albo na obniżeniu podatków, albo poprzez różnego rodzaju pakiety osłonowe. Teraz tendencję spadkową widać też, jeżeli chodzi o inflację. Drugim ważnym czynnikiem jest odczuwanie inflacji, bo pamiętajmy o tym, że ona jako czynnik statystyczny jest oczywiście istotna, ale ważne jest też to, czy te grupy, które są najbardziej dotknięte czynnikami inflacyjnymi, odczuwają ją mocniej czy słabiej; mówię tutaj przede wszystkim o osobach, dla których podstawową częścią koszyka zakupowego jest żywność i dlatego do tych osób były kierowane środki, jeżeli chodzi o podatki, ale również takie, jak choćby waloryzacja emerytur czy dodatkowe świadczenie w postaci 14. emerytury – dodał.

Diametralnie odmienne zdanie miał Zbigniew Konwiński.

- Jak pokazują dane, mamy po prostu „papiery” na tę inflację. Podczas naszych rządów była ona zdecydowanie niższa, a w ostatnim roku naszych rządów mieliśmy do czynienia z deflacją, czyli za 100 złotych można było w sklepie kupić więcej niż rok wcześniej i taki stan, jeśli chodzi o inflację, nasi następcy odziedziczyli. Najważniejsze, żeby do inflacji nie dopuścić, później walka z nią jest bardzo trudna i często bolesna. Najważniejsze jest odpowiednie działanie Narodowego Banku Polskiego – mówił Zbigniew Konwiński, kandydat PO.

Konwiński dodał, że nie ma wrażenia, że mamy odpowiedzialnego prezesa NBP. Oprócz decyzji Rady Polityki Pieniężnej bardzo ważne są według niego komunikaty, które prezes wysyła.

- Kiedy wielu Polaków podejmowało życiowe decyzje o tym, że biorą kredyt i być może będą budować dom lub kupią pierwsze mieszkanie, prezes zapewniał, że stopy procentowe nie wzrosną. Wtedy też były pierwsze sygnały, że inflacja będzie rosnąć i konieczne może być podniesienie stóp procentowych. Ludzie wtedy podjęli decyzję życia i wzięli kredyt, a dziś raty płacą często dwa razy większe i nie starcza im do pierwszego. To jest dramat, więc potrzebny jest przede wszystkim odpowiedzialny prezes Narodowego banku Polskiego. Jeszcze jedna rzecz: pan minister powiedział, że inflacja spada, tylko że inflacja spada w procentach do roku poprzedniego, do bardzo wysokiej bazy, gdzie było około 20 proc. To jest trochę tak, że jak ja w jednym roku przytyłem 20 kilo, a w kolejnym roku 10 kilo, to nie znaczy, że jestem chudszy – wywodził.

Według Artura Dziambora to rząd odpowiada za obecny wzrost cen.

- Nieszczęścia związane z inflacją, które dzieją się w Polsce, i to, że jesteśmy drugim krajem od góry, jeżeli chodzi o najwyższą stopę wzrostu inflacji w tym momencie, jest spowodowane polityką rządu, czyli na przykład tym, że w ramach tej walki z inflacją jest tak dobrze, że można było podnieść 500 plus na 800 plus. To tak, jakby powiedziano, że w związku z pożarem, na który laliśmy wodą i nie było widać efektów, mamy taki nowatorski sposób, że będziemy polewać ogień benzyną i zobaczymy, co będzie. Niestety, to się nie sprawdzi – ocenił Artur Dziambor, kandydat Trzeciej Drogi.

Według Dziambora Prawo i Sprawiedliwość jest partią, która niszczy gospodarkę i która nie robi niczego po to, żeby tej gospodarce było lepiej. W jego ocenie PiS robi jedynie wszystko, żeby lepiej było tylko jej betonowemu elektoratowi.

- Ku chwale tego elektoratu, który musi w tym momencie zagłosować na PiS, można udawać różne rzeczy, walczyć z ekonomią i wszystkimi jej teoriami, i na przykład obniżać stopy procentowe przy 10-procentowej inflacji, gdy mamy sytuację, w której cały czas ta inflacja w kraju jest tak wysoka. Oczywiście można się tak bawić, kiedy ma się polityczną dyktaturę i kontrolę nad wszystkimi istniejącymi państwowymi instytucjami. Oczywiście, że można, ale nie powinno się, ponieważ to doprowadza kraj do ruiny. A więc niestety Prawo i Sprawiedliwość z tą inflacją nie walczy. PiS ją powoduje. Powoduje ją programami socjalnymi, dodrukiem pieniądza i tak naprawdę źle prowadząc politykę finansową, politykę monetarną z performensami prezesa NBP, który chyba tylko po to jest tam zatrudniony, żeby raz na jakiś czas stanąć i poopowiadać żarty. Rzeczywistość niestety jest bardzo trudna. Taniej już nie będzie – ocenił.

Niewielka odległość aglomeracji trójmiejskiej od granicy z Rosją i zagrożenia z tym związane to jeden z tematów wtorkowej debaty kandydatów do Senatu w Gdańsku. Dyskusję moderował red. Grzegorz Armatowski. Trójmiasto leży około stu kilometrów w linii prostej od Obwodu Królewieckiego Federacji Rosyjskiej, która już od prawie 600 dni prowadzi barbarzyńską wojnę w Ukrainie.

Bogdan Borusewicz twierdził na antenie „Radia Gdańsk”, że z tego, co mu wiadomo, na Pomorzu są jednostki wojskowe. Dodał, że nie widzi bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa, bo wojna toczy się w Ukrainie.

- Wspomagamy naszych sąsiadów – to jest jasne, to jest w naszym interesie. Jakiekolwiek napięcia z naszymi sąsiadami, które osłabiają ich walkę (np. sprawa zboża), nie są rzeczą dobrą. Ja się czuję i wszyscy powinniśmy się czuć bezpiecznie, chociaż Prawo i Sprawiedliwość straszy Rosją, a szczególnie w ostatnim czasie wagnerowcami. Tymczasem ich w tym momencie na Białorusi jest resztka. Na początku było ich około 3 tysięcy – co to znaczy dla polskiego wojska? Mamy proporcję 14 tys. do 3 tys. Wagnerowcy zostali pozbawieni ciężkiego sprzętu i nie stanowią żadnego zagrożenia. Nie rozumiem po co te straszenie, wskazywanie, że na nas napadną. Nie ma takiego zagrożenia, nie ma takiej możliwości – zapewniał Bogdan Borusewicz, kandydat do Senatu Koalicji Obywatelskiej.

Hubert Grzegorczyk z kolei przestrzegał, że niewielka odległość stu kilometrów, jaka dzieli nas od Rosji, jest realnym zagrożeniem. Podkreślił, że to tak niewielki dystans, że rakieta bliskiego zasięgu mogłaby uderzyć w Trójmiasto.

- Polityka Prawa i Sprawiedliwości, która została wprowadzona po 2015 roku, jest jednoznaczna: my przywracamy jednostki wojskowe, które zostały zlikwidowane za czasów Platformy Obywatelskiej. To właśnie rząd dokonał zmiany systemu obronności. Wcześniej opierał się on na linii Wisły. Wschodnia część Polski w przypadku potencjalnego ataku przez Rosję, czy też Białoruś, zostałaby oddana. Nie bronilibyśmy jej w żaden sposób. Rząd Prawa i Sprawiedliwości zwiększa ilość wojsk, zwiększa ilość towaru – PKB, które jest przeznaczane dzisiaj na Wojsko Polskie to jest 3,8 – rekord, jeżeli chodzi o polską obronność. Prowadzi politykę opartą na tym, że to my musimy sobie radzić sami mimo różnych sojuszy – to właśnie daje nam tą gwarancję bezpieczeństwa. Miejmy tą świadomość, że jest nią również ta zapora, która stoi na granicy z Białorusią, ponieważ tak naprawdę nielegalni imigranci mogą być stricte tymi podmiotami, które są kierowane po to, aby w sposób kontrwywiadowczy tą naszą obronność w jakiś tam sposób osłabiać – tłumaczył Hubert Grzegorczyk, kandydat do Senatu PiS.

Artur Szostak swoją wypowiedź zaczął od tego, że ostatnie dni spędził na ulicach Gdańska i Sopotu rozmawiając z mieszkańcami. W imieniu swoim i tych ludzi odpowiedział, że nie czują takiego zagrożenia.

- Mówienie o stu kilometrach nie dotyka sedna problemu. Powinniśmy być bezpieczni na terenie całej Polski. Sto, czy dwieście kilometrów dla takiego kraju jak Rosja pewnie nie ma większego znaczenia. Jeżeli my nie będziemy przygotowani militarnie w każdej sytuacji, tylko będziemy działać ad hoc, jak to było w przypadku tych prób przekroczenia granicy z Białorusią – czyli reagować w ostatnim momencie – to nigdy nie będziemy bezpieczni. W zasadzie polityka wszystkich poprzednich rządów sprowadzała się do tego, że kiedy jest pożar, to próbujemy go gasić. Chciałbym, żebyśmy byli na niego przygotowani i nie musieli reagować w ostatniej chwili. Proponuje więc, aby tego typu sprawy rozwiązywać systemowo, a nie działać ad hoc – zaznaczał Artur Szostak kandydat do Senatu Polskiej Partii Piratów.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto