Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka przygoda mieszkanki Człuchowa w programie MasterChef. Roksana Bogusz walczyła dzielnie i z uśmiechem

Maria Sowisło
Maria Sowisło
fot. z arch. rodzinnego/MasterChef TVN
Makaron dał i odebrał jej fartuch – mowa o Roksanie Bogusz z Człuchowa, która wzięła udział w telewizyjnym programie MasterChef. Odpadła w szóstym odcinku wyemitowanym w niedzielę (17 października 2021 r.). To pierwsza człuchowianka, która rozsmakowała się w… telewizji.

Roksana Bogusz z Człuchowa niestety zakończyła swój udział w programie MasterChef. Jurorom nie spodobało się to, że do makaronu ze szpinakiem dodała łososia i… ser camembert.

- Ja naprawdę ten ser podaję na różne sposoby i w różnych konfiguracjach. To danie było smaczne, ale jak podkreślili jurorzy, Włosi nie byliby zadowoleni, że połączyłam go z łososiem i makaronem. Są pewne połączenia w kuchni, których użycie jest zbrodnią lub faux pas

– wspomina Roksana Bogusz, która w Człuchowie jest znana ze swojej przebojowości i motywacji w dążeniu do celu. Prowadziła wiele firm ale głównym zajęciem i biznesem jest prowadzenie żłobka, czym zajmuje się od 2009 roku, gdyż jest psychologiem dziecięcym. Gotowanie od zawsze było jej pasją. Tak samo jak sporty ekstremalne, podróże, tatuaże. Pierwszy żłobek miała w Pruszczu Gdańskim, kolejny w Gdyni. - Po 10 latach mieszkania w dużym mieście, męczyło mnie życie w ogromnym pędzie i stresie. Życie w korkach to nie moja bajka. Dlatego postanowiłam wszystko sprzedać i przenieść się do rodzinnego Człuchowa. Miałam już 2 synów. W małym mieście żyje się spokojniej i dużo lepiej wychowuje się dzieci – przyznaje Roksana Bogusz, dla której udział w programie był wielką przygodą, ale też wielkim stresem.

Jak spotkanie po latach

- Uwielbiam gotować i jeść. Zaproszenie do castingów obejrzałam u mojej mamy, podczas spotkania rodzinnego. Wysłałam zgłoszenie i ku mojemu zdziwieniu zostałam wybrana do pre-castingów. Nie liczyłam na to, że mogę się dostać do programu, mieszkając w małym mieście. Na castingu online zaprezentowałam pieczonego łososia z ryżem na tagliatelli z marchewki i musie chrzanowym. Kiedy otrzymałam telefon, z gratulacjami od produkcji, moją radość słyszeli wszyscy sąsiedzi. Byłam szczęśliwa, że jestem jedną z 28 osób – mówi pani Roksana, dodając, że dla uczestników zakwaterowanych w jednym hotelu, było to wielkie święto. - To było nieprawdopodobne. Po lockdownie było to dla nas wszystkich pierwsze spotkanie z ludźmi. Wszyscy byliśmy spragnieni rozmów, ciekawi siebie… Nie mogliśmy się rozstać wieczorami. Rozmowom nie było końca. Fascynowało mnie to, że każdy z uczestników na co dzień ma tak odmienne od gotowania profesje. Byli lekarz, prawnik, psycholog, ksiądz, który nie został księdzem... – wspomina Bogusz, która jest pierwszą mieszkanką Człuchowa biorącą udział w MasterChefie.

Widzowie zapamiętają ją nie tylko z powodu wiecznego uśmiechu na twarzy, ale też z tego, że sama wychowuje piątkę dzieci w wieku od roczku do 8 lat. - Program nagrywaliśmy już jakiś czas temu i faktycznie byłam wówczas sama. Szczególnie w pamięci pozostanie mi szczera i spontaniczna reakcja Gosi Sochy (aktorka, która gościnnie wzięła udział w jednym z odcinków – przyp. red.). Ona sama ma trójkę dzieci. Usłyszałam od niej wiele ciepłych słów i wsparcia – nie kryje zadowolenia pani Roksana. Przyznaje także, że programy z jej udziałem były nagrywane kilka miesięcy temu i z domu wyjechała na cały miesiąc. - Pewnie, że tęskniłam za dziećmi. To był mój pierwszy wyjazd bez nich od ośmiu lat. Czułam się jak w dzieciństwie na koloniach – mówi z uśmiechem na ustach Bogusz.

Prawdziwa fajterka

Każda mama, czytająca o pani Roksanie, złapie się za głowę – piątka małych dzieci, własny biznes i realizacja marzeń… Śmiało więc można powiedzieć, że mieszkanka Człuchowa nie tylko łamie stereotypy ale jest też prawdziwą, jakby to powiedziała młodzież, fajterką.

- Jestem taką osobą, która nie mnoży problemów, nie boi się porażek - dopóki mnie nie dotkną, a szukam rozwiązań. Przede mną rozwój firmy, planuję otworzyć przedszkole, żeby moje maluszki że Żłobka na Górce w Człuchowie, zostawały po żłobku pod moimi skrzydłami. Wracam również do gotowania i oferty cateringowej w moim mieście.

Chciałabym się również rozwijać w kierunku medialnym, praca w telewizji to byłby mój kolejny sukces zawodowy. Byłam zaskoczona ile osób pracuje nad realizacją programu, jak wielka jest hala, w której było studio, ile kamer było zaangażowanych… Myślę, że wystarczyłoby tylko trochę inaczej poukładać moje życie i mogłabym pracować w telewizji

– mówi pani Roksana, której marzy się nie tylko takie zajęcie.

Marzy i sięga po marzenia

Zdradza, że właśnie zapisała się jako wolontariusz Szlachetnej Paczki, a w przyszłości chciałaby zostać rodzina zastępczą dla dzieci, które potrzebują miłości i ciepła.

- od 2009 roku pracuję jako psycholog i właściciel żłobków, pod moją opieką było łącznie ok 310 dzieci. Dzieci to mój życiowy cel. Chcę, żeby były szczęśliwe, a im więcej jest do zrobienia, tym bardziej jestem skupiona – wyjaśnia człuchowianka, która już jest rozpoznawalną osobą.

- Niedawno lecieliśmy do Turcji na wakacje. Całą rodzinką. Kiedy zobaczyła mnie stewardessa, od razu mnie rozpoznała, dopytywała czy to ja jestem z MasterChef a i czy to są te moje dzieci. To było miłe

– wspomina pani Roksana, która właśnie w Turcji doświadczyła wiele pozytywnych reakcji z powodu tak licznej gromadki dzieci. - Podczas odprawy, wszyscy celnicy nam klaskali. Turecka obsługa hotelu fotografowała się z nami, tłumacząc że wyjątkowa jest nie tylko ilość naszych dzieci, ale też to, że wybraliśmy się całą rodziną na wakacje. Spotkałam się z wielką życzliwością.

W Polsce jest niestety inaczej. Na forach internetowych przeczytałam na swój temat wiele niewybrednych komentarzy związanych też z tym, że mam tyle dzieci z powodu 500+. Był nawet taki, że przez moją chęć rozmnażania się ziemia jest przeludniona. Jeszcze jakiś czas temu bardzo bolały by mnie te słowa ale dziś znam swoją wartość. Moja rodzina to mój wybór. Jeszcze kiedy byłam w liceum, mówiłam, że będę mieć dużą rodzinę. Mam trzech synów i dwie córki. Jesteśmy szczęśliwi. To moje Anioły

– zaznacza pani Roksana, której jest trochę żal, że odpadła z udziału w szóstym odcinku MasterChefa. - Wierzyłam w siebie i miałam nadzieję na więcej ale Nie jestem zawiedziona - mówi człuchowianka.

Ma żal do Magdy Gessler

- Wiele się tam nauczyłam. To była ogromna lekcja. Widziałam się w finałowej piątce. Mam tylko trochę żalu do Magdy Gessler, która o moim jednym daniu powiedziała, że wygląda, jak kupa. W tym samym odcinku kolega zrobił niemal identyczne, ale takie komentarza nie usłyszał. Dania wyglądają niemal identycznie. Moje, ani żadne inne, nie zasługiwało na takie miano – mówi pani Roksana, która od niedzieli trzyma kciuki za uczestników, którzy walczą dalej o tytuł MasterChefa 10. edycji programu.

- Mamy ze sobą kontakt, ale wszystko jest owiane tajemnicą. Sama czekam teraz na kolejny odcinek. Zresztą kiedy brałam udział w programie, cała ekipa produkcyjna trzymała nas w niepewności. Wszystko owiane było tajemnicą i dawało dużo emocji i ekscytacji. Nie wiedzieliśmy nic co będzie czekać nas podczas kolejnych nagrań. Ja najbardziej bałam się, że powiem coś głupiego

– wspomina pani Roksana i nie ukrywa, że cieszy się z tak wielkiej przygody. - Podobało mi się bardzo w winnicy, gdzie kręciliśmy odcinek. W życiu bym nie pomyślała, że takie piękne miejsca są w Polsce. Gdyby nie udział w programie, pewnie bym o nich nie wiedziała. A tak, muszę je pokazać dzieciom – zapewnia mieszkanka, która ma przesłanie dla wszystkich babeczek.

- Mój udział w programie chciałabym zadedykować kobietom, które w siebie nie wierzą, którym brak pewności siebie i odwagi do wyciągnięcia ręki po swoje marzenia. Chciałbym, żeby za moim przykładem kobiety poprosiły o pomoc kiedy jej potrzebują i nie bały się stawić czoła przeciwnościom. Spełniaj się i idź po swoje cele. Pokochaj siebie a przeżyjesz życie z uśmiechem na twarzy. Walcz

- apeluje pani Roksana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto