MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Były burmistrz Debrzna zeznawał jako oskarżony. Odpowiada za nielegalną wycinkę drzew [WIDEO]

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Wideo
od 12 lat
Nie po raz pierwszy były burmistrz Debrzna zasiadł na ławie oskarżonych. Tym razem prokuratura z Miastka zarzuca mu nielegalną wycinkę drzew i sprzedaż drewna. Straty oszacowane zostały na około 300 tys. zł. Proceder miał kwitnąć przez prawie dwa lata. Podczas pierwszej rozprawy, oskarżony nie przyznał się do winy. Odpowiedzialnością obarcza drwala, którego podnajął za namową właściciela tartaku z Chojnic.

Przed Sądem Rejonowym w Człuchowie toczy się sprawa przeciwko byłemu burmistrzowi Debrzna, w której jest oskarżony o nielegalną wycinkę drzew z dwóch działek w gminie Debrzno należących do Skarbu Państwa a dzierżawionych przez spółkę Goodvalley z Przechlewa. Akt oskarżenia przygotowywali prokuratorzy z Miastka. Zarzucają w nim wyrąb drzew o łącznej wartości ponad 155 tys. zł i przywłaszczenie drewna o wartości ponad 150 tys. zł. Były burmistrz został oskarżony, bo przedstawiciele Goodvalley wyrazili mu zgodę na usunięcie tzw. wykrotów, czyli drzew powalonych przez wiatr. Nikt się nie spodziewał, że wycięte zostaną także dorodne buki i dęby, ale nie tylko. Według wstępnych szacunków z lasu na dwóch działkach usuniętych zostało około 100 metrów sześciennych drewna różnych gatunków, od buków przez dęby i na brzozach skończywszy.

Podczas pierwszej rozprawy były burmistrz Debrzna składał szczegółowe wyjaśnienia, choć sędzia Alicja Aubrecht-Prądzyńska traciła momentami cierpliwość. Przesłuchanie oskarżonego trwało bowiem niemal trzy godziny. Dowiedzieć się można było, że las na tych działkach był powalony niemal, jak ten w Rytlu po nawałnicy w 2017 roku. Usuwaniem wywrotów zajął się kolega byłego burmistrza Debrzna za 50 zł dniówki a on sam – osobiście - wywoził drewno z lasu swoim ciągnikiem. Nie nadzorował z kolei pracy najętego z tartaku drwala, bo szkoda mu było swojego auta osobowego. Ten tartak pojawił się w trakcie składania zeznań. Jak wyjaśniał oskarżony, niektóre powalone drzewa były po prostu dobrej jakości, więc podjął decyzję o znalezieniu tartaku, który przetarłby drewno na deski. Były mu potrzebne do remontu ogrodzenia. Te gorsze, bo lepsze miał odkupić tartak w Chojnicach.

- Jestem tutaj absolutnie niewinny w tym całym przedsięwzięciu. To jest fikcyjne oskarżenie. Nie jestem odpowiedzialny, bo tego nie zrobiłem a teraz się okazuje, że jestem osobą oskarżoną. Kiedy dostałem wezwanie jako świadek, myślałem co mam powiedzieć, żeby nie zrobić im krzywdy. Potem otrzymałem pismo, że jestem oskarżony. Ręce mi opadły. To linia obrony tego pana (tu padło nazwisko drwala z Chojnic – przyp. red.). Żałuję, że nie pojechałem sprawdzić nawet po południu. W pełni wierzyłem temu panu (tu padło nazwisko drwala z Chojnic – przyp. red.), że nie będzie problemów, uporządkują, fajnie się rozstaniemy i będzie wszystko OK. Nawet w domu rozmawiając z żoną, pojawia się pytanie: czemu nie pojechałeś? Ciężko po polu jeździć – wyjaśniał oskarżony.

Z zeznań wynikało także, że pozyskanego drewna były burmistrz Debrzna nie sprzedawał. Zawiózł po jednej przyczepie – ok. dwóch metrów przestrzennych – do trzech znajomych. Za darmo. Resztę z ok. 100 kubików, umieścił w swojej szopie przy domu.

To nie pierwszy raz, kiedy były burmistrz Debrzna zasiądzie na ławie oskarżonych. W 2015 roku, według ustaleń Prokuratury Rejonowej w Lęborku, miał kierować trzyosobową szajką, która miała podpalić dom radnego miejskiego z gminy Debrzno Zdzisława Marka. A dziać się to miało po przegranych przez byłego burmistrza wyborach samorządowych. Według ustaleń śledczych, na zlecenie byłego samorządowca dom radnego został obrzucony kamieniami. Także on miał nakłaniać do podpalenia budynku. Nieprzyjemności radnego miały się skończyć, gdyby Zdzisław Marek załatwił byłemu burmistrzowi pracę w debrzeńskim urzędzie. Z ustaleń prokuratora wynika, że były burmistrz nie tylko zlecił zwerbowanie grupy osób, która miała tego dokonać, poinstruował ich, a także poinformował o kwocie, jaką jest w stanie na to przeznaczyć. Była mowa o sumie 1 500 zł. Sąd Rejonowy w Człuchowie skazał go za nakłanianie do zastraszania radnego oraz nielegalnego posiadania broni i amunicji na rok i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Okres próby kończy się 30 listopada 2023 roku. Miał także zapłacić 10,5 tysiąca złotych grzywny. W tym samym wyroku człuchowski sędzia uniewinnił byłego burmistrza Debrzna od zarzutu nakłaniania do podpalenia domu Zdzisława Marka. Za to jednak skazany został w tym roku (2024). Były burmistrz Debrzna do więzienia ma trafić na rok. Obciążony został także kosztami sądowymi w wysokości 180 zł. Uzasadniając wyrok sędzia Sądu Rejonowego w Tucholi Magdalena Kunter-Kwiatkowska oparła się przede wszystkim na zeznaniach ostatniego ze świadków. W jej ocenie, nie miał on żadnego interesu by wprowadzać sąd w błąd czy nawet kłamać. Wyrok nie jest prawomocny.

Na kolejnych rozprawach dotyczących nielegalnej wycinki drzew – zaplanowanych na trzy dni - dzień po dniu, ma zeznawać aż 18 świadków.

ZOBACZ TAKŻE:Śmieciarz ze Swornegaci nie przeprosił za podrzucenie odpadów. Będzie kara

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto