Krzysztofa Monikowska zmarła nagle w ubiegły wtorek w wieku 44 lat. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w sobotę mszą świętą w kościele pw. św. Judy Tadeusza w Człuchowie i zakończyły pochówkiem na na cmentarzu komunalnym.
W ceremonii oprócz pogrążonej w smutku rodziny i przyjaciół wzięli udział liczni mieszkańcy miasta i całego regionu: przedstawiciele samorządu, instytucji kulturalnych i oświatowych, stowarzyszeń i klubów, a także wielu sympatyków Muzeum Regionalnego w Człuchowie doceniających wkład wniesiony przez Krzysztofę Monikowską w ochronę dziedzictwa naszych okolic. Podczas uroczystości nie zabrakło wielu wzruszających słów pożegnania i wspomnień:
- Była skarbnicą wiedzy o zamku, jego historii i muzealiach, które są w nim zgromadzone. Ne szczędząc sił i czasu, dbała każdego dnia o wielkie dziedzictwo naszego miasta, które właśnie jej zostało powierzone 10 lat temu. Zostając dyrektorem Muzeum Regionalnego, miała zaledwie 34 lata i przed sobą ogromne wyzwanie w postaci przeniesienia muzeum z ulicy Wojska Polskiego na zamek. Wzorowo sobie z tym zadaniem poradziła.
(...)
Była osobą nietuzinkową, bardzo wrażliwą, a jednocześnie stanowczą. Bacznie wsłuchiwała się w potrzeby turystów i mieszkańców, ale i swej załogi oraz współpracowników. Dzięki temu pozostawiła po sobie ślady, których nie zmaże ani jej odejście, ani nietrwałość wspomnień, jak np. książka "Człuchów na dawnej pocztówce", film "Człuchów sto lat temu", wielojęzyczne audioprzewodniki, niezapomniane "Noce Muzeów" czy doroczne pikniki historyczne
- mówił podczas uroczystości burmistrz Człuchowa Ryszard Szybajło.
- Zwiedzając największe muzea na świecie – w Paryżu, Madrycie, Barcelonie, Wiedniu czy ostatniego lata w Budapeszcie obok podziwiania zgromadzonych tam dzieł cięgle podpatrywałaś, a później komentowałaś najnowsze rozwiązania wystawiennicze, rodzaje mocowań, ekspozycji, oświetlenia, gablot, swoje obserwacje przenosiłaś zaraz do swojego muzeum.
Pytałaś mnie wielokroć, czy jesteś dobrym dyrektorem. Odpowiedź była zawsze ta sama. Nie dobrym – bardzo dobrym! Domagałaś się uzasadnienia. Nie było z tym trudno – argumenty same wchodziły na język. Byłam pewna, że przekonałam cie, aż do następnego razu, gdy zaczynały się znów w tobie rodzić jakieś wątpliwości. Potwierdzam po raz ostatni – byłaś bardzo dobrym szefem, który nigdy nie czuł potrzeby określania swojej dominacji w zespole, czuliśmy się z tobą jak w rodzinie. Dzień przed śmiercią dostałaś plakietę z aniołem. Może to on zabrał cię do nowego życia. Ty i tak na zawsze pozostaniesz żywa w naszej pamięci.
- w ten sposób zapamiętają swoją szefową pracownicy Muzeum Regionalnego w Człuchowie
- Ona żyła muzeum, była muzealnikiem z krwi i kości, a to właśnie wynikało z tego, że miała odpowiednie wykształcenie. Krzysia była nie tylko dyrektorem, ale także historykiem, wraz z Marianem Frydą robiła wspaniałe rzeczy – wydawali Merkuriusza, robili inwentarz starostwa człuchowskiego, ostatnie dzieło – dawne karty pocztowe. Aż wierzyć się nie chciało, gdy ja mówiłem ludziom z naszej branży z kraju, że pracuje tutaj naprawdę niewielka grupka ludzi, a właśnie większość tej pracy wykonywała Krzysia z Marianem. Także Krzysia jako człowiek była bardzo wesoła, sympatyczna, jej uśmiech pozostanie w naszej pamięci.
- wspominał Marek Fijałkowski z Muzeum Regionalnego w Pile, przedstawiciel rady człuchowskiego muzeum.
Przedwczesna śmierć Krzysztofy Monikowskiej to wielka strata dla człuchowskiej i ogólnopolskiej kultury. O jej zasługach i pasji każdy może przekonać się osobiście - zwiedzając muzealne mury zamku w Człuchowie, którym zarządzała przez ostatnich 10 lat...
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?