Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa ze Zbigniewem Cyzmanem, trenerem Piasta Człuchów

Wojciech Piepiorka
Zbigniew Cyzman (w szaliku) jest zadowolony z postawy swoich podopiecznych w rundzie jesiennej
Zbigniew Cyzman (w szaliku) jest zadowolony z postawy swoich podopiecznych w rundzie jesiennej W. Piepiorka
Ze Zbigniewem Cyzmanem, trenerem piłkarzy piątoligowego Piasta Człuchów, rozmawia Wojciech Piepiorka.

Jak oceni pan rundę jesienną w wykonaniu Piasta?
Na pewno była nie najgorsza. Na dobrą sprawę nikt się tego nie spodziewał. Gdy rok temu wracałem do klubu, broniliśmy się przed spadkiem. Już wtedy rozmawialiśmy z zarządem o tym, że od nowego sezonu, bez względu na to, czy będziemy grać w "okręgówce", czy klasie A, chcemy postawić na swoich ludzi z Człuchowa. Celem na ten sezon było utrzymać się w Słupskiej Klasie Okręgowej i powoli budować zespół. Jesienią chcieliśmy zdobyć jak najwięcej punktów, żeby mieć spokojną wiosnę. Mierzyliśmy w środek tabeli. Skończyliśmy jesień na czwartym miejscu i myślę, że trzeba ją uznać za udaną. Jeśli wiosna będzie podobna, będę zadowolony.

Przed sezonem pomysł był taki, by oprzeć zespół na piłkarzach z rozwiązanej drużyny juniorów starszych, a tymczasem niewielu z nich przebiło się do pierwszego składu...
Zespół mieliśmy budować nie tyle w oparciu o juniorów, co w oparciu o człuchowian. Część naszych ludzi grało bowiem w okolicach, a my nie chcieliśmy ściągać "armii zaciężnej", by i płacić jej za dojazdy. To prawda, że liczyliśmy na młodzież, ale z tej młodzieży na treningach pojawiło się kilku graczy: Tomasz Gorzelańczyk, Mateusz Pencarski, Mariusz Jelonkiewicz, Marcin Świercz. Właściwie był jeszcze Maciej Szczepaniak, ale jego wyeliminowały problemy z pachwiną. Reszta nie podjęła rękawicy. To nie jest jednak takie proste, nawet w "okręgówce", przejść z wieku juniora do seniora, a tym bardziej stać się podstawowym zawodnikiem. Nie mniej staram się jednak dbać o tą młodzież i stopniowo wprowadzać ją do zespołu. Liczę na młodych zawodników, bo za kilka lat zastąpią oni starszych kolegów. Nasz problem polega jednak również na tym, że ci młodzi po maturze wyjeżdżają na studia i nie ma ich na treningach. Mamy pięciu takich zawodników, których nie mam do dyspozycji w czasie cyklu treningowego, a dopiero na mecz. To bolączka nie tylko nasza, ale wszystkich klubów z niższych lig.

Jakby prześledzić wynik, to przełom nastąpił w czwartej kolejce, kiedy przegraliście swój trzeci mecz w sezonie - na własnym stadionie 0:2 z Uranią Udorpie. Potem drużyna weszła na właściwe tory...
Przyznam szczerze, że zmarnowaliśmy okres przygotowawczy. Były wakacje i trenowało nas zawsze między dziesięciu a dwunastu, ale zwykle był to kto inny. Wyniki sparingów były słabsze, ale wynikało to z tego, że nie zawsze mieliśmy pełen skład. Po dwudziestu ludzi na treningach zaczęło się pojawiać dopiero w ostatnim tygodniu sierpnia i nie udało się uniknąć czasu, jaki potrzebowałem na poznanie niektórych zawodników, bo w meczach kontrolnych nie zawsze wszyscy grali na swoich pozycjach. Mam nadzieję, że zimą chłopacy podejdą do treningów bardziej poważnie, bo zimą szlifuje się formę na cały rok, nie tylko na rundę wiosenną.

Zaczynacie zapominać jak smakuje porażka? Nie odnieśliście żadnej od dziewięciu kolejek...
To przyjemne - i dla zawodników i dla mnie, jako trenera. Widać mały postęp. Jak chłopacy uwierzą, że mogą walczyć z najlepszymi, a przykłady takich meczów mieliśmy w Słupsku, czy Lęborku, będzie to procentowało w kolejnych meczach.

Wyjmując ostatni mecz w rundzie, wygrany 6:0 ze SwePol Linkiem Bruskowo Wielkie, Piast w dalszym ciągu strzela mało bramek, ale też niewiele ich traci...
Wzmocniliśmy obronę i wynikało to z tego oraz silnej pozycji bramkarza. Skuteczność jest rzeczywiście naszą bolączką. Zazwyczaj strzelamy maksymalnie dwie bramki, ale to nie jest tak , że nie stwarzamy sobie okazji, bo one są w każdym meczu. Z drugiej strony cieszy mnie to, że w klasyfikacji strzelców Piasta prowadzą napastnicy: Łukasz Czarnowski z sześcioma bramkami i Tomasz Trocki z pięcioma. W poprzednich latach bywało z tym różnie.

Pana, jako byłego obrońcę, cieszy pewnie to, że obrona spisuje się nieźle...
Nie rozgraniczam tego, zawsze patrzę kompleksowo na cały zespół. Wyznaję zasadę że dopóki sobie nie damy strzelić bramki, to na pewno jakaś sytuacja z przodu się nadarzy i można wygrać mecz, nawet z lepszym przeciwnikiem. Zresztą my w Polsce chyba wszyscy wolimy przyjąć przeciwnika na swojej połowie i grać z kontry. Pracujemy też na tym, żeby zespół grał mądrze. Jeśli przeciwnik jest silny, nie będziemy rzucali się z motyką na słońce. Taktyka jest ważna, nawet w piątej lidze.

Jakie plany na zimę?
W sobotę mieliśmy ostatni trening, teraz czeka nas ponad miesiąc przerwy. Treningi wznowimy na dziesięć tygodni przed pierwszym meczem w rundzie rewanżowej, czyli 10 stycznia. Na początek popracujemy nad wytrzymałością i siłą, a im bliżej pierwszego meczu, tym więcej będzie zajęć z piłkami - technicznych i taktycznych.

Na koniec pytanie najważniejsze, może trochę na wyrost...
Pewnie o to, czy awansujemy do czwartej ligi (śmiech)?

Nie, nie. Wiem, że podchodzicie do tego tematu na chłodno. Wiem jednak, że kibice życzyliby sobie żeby w Człuchowie powoli zaczęto budować zespół, który w perspektywie kilku najbliższych lat będzie w stanie wrócić do czwartej ligi.
To już pytanie nie tyle do mnie, co do zarządu. Ja jestem realistą. Widzę, że ten zespół robi postępy, ale gdybyśmy mieli awansować, trzeba byłoby drużynę znacząco wzmocnić. Poza tym w klubie trzeba byłoby poprawić sprawy związane z finansami, nasz stadion wymaga też odpowiedniego przygotowania. Ta droga jest więc długa. Myślę, że władze klubu też myślą o tym, żeby przyszedł taki czas, byśmy grali wyżej. Już trochę lat minęło, odkąd Piast spadał... Na dziś wiele nam jednak do tego brakuje. Teraz przede wszystkim chcemy budować zespół, który będzie się liczył w Słupskiej Klasie Okręgowej. Zakładam sobie cel minimum na wiosnę by być w pierwszej siódemce, a im wyżej zakończymy ten sezon, tym lepiej. Gdzieś z tyłu głowy mamy myśl, by w końcu Piast zaczął walczyć o awans. Musimy najpierw odbudować prestiż klubu, atmosferę wokół niego i zatroszczyć się o wiele innych czynników. Drużyna to tylko jeden z elementów układanki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto