Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człuchów. Wernisaż wystawy malarstwa Urszuli Jagodzińskiej

Dariusz Stanecki
Miejska Biblioteka Publiczna w Człuchowie zainicjowała spotkanie, z dobrze znaną mieszkańcom Człuchowa malarką - Urszulą Jagodzińską. Wernisaż wystawy „Wspomnień czas” zgromadził 5 marca miłośników sztuki i przyjaciół artystki.

Urszula Jagodzińska to artystka pochodząca ze Słupska. Należy ona do Klubu Plastyka im. Stefana Morawskiego. Zajmuje się głównie tradycyjnym malarstwem sztalugowym, pastelami oraz działaniami z zakresu ochrony środowiska.

- Ważnym w życiu jest to, żeby szukać światła, szukać dobra – mówi do zgromadzonych Urszula Jagodzińska. - Dziadek Stefan Morawski, który już nie żyje 20 lat, uczył nas tego. Mimo różnych niepowodzeń w życiu warto szukać tego dobra, bo ono do nas wraca. Szukajmy światła w malarstwie – zachęca artystka. - Nie każdy może malować, więc niech szuka tego światła, w tym, czym się zajmuje. Ważne jest, żeby to, czym się zajmujemy, robić jak najlepiej i czerpać z tego radość.

Na wernisaż wystawy przyjechała z Bydgoszczy trójka przyjaciół Urszuli. Jednym z nich jest Rafał Sobczak.
- Z Urszulą jesteśmy związani zawodowo, ale również osobiście – mówi Rafał. - Ula pokazywała swoje prace na wydarzeniach firmowych i nie tylko. Nasza Ula to znana artystka i sympatyczna koleżanka, dlatego tutaj dziś jesteśmy – stwierdza przyjaciel artystki. - W malarstwie Uli podoba mi się systematyczność tych prac, jaskrawość oraz tematyka. Zwłaszcza bardzo bliska jest mi tematyka „wszędobylskich oczu” – mówi Rafał.

- „Wspomnień czas” jest to jakby takie małe podsumowanie 30 lat pracy artystycznej – mówi Urszula Jagodzińska. Tę wystawę chciałam poświęcić pamięci mojej mamy Lidii. Są tu prace, które dla niej wykonywałam. Wystawa „Wspomnień czas” mówi, że to malarstwo jest dla mnie czarodziejskie. Jest to taki dar, który otrzymałam. Pomaga mi w trudnych chwilach życia. To taka swoista arteterapia.

- Człuchów jest moim ulubionym miastem, często tu wracam, ze względu na przyjaciół, ze względu na moje dwie przybrane mamy. Tu spędziłam dobre, ale czasem chwile we łzach.
Chcę przez moje obrazy przekazać uczucia. Ważne dla nie jest to, żeby moje prace wpływały na odbiorcę, żeby pobudzały wyobraźnię. Na przykład jeden z moich obrazów „Nadymka”, mówi o spotkaniu z pewnym niemiłym panem. Kiedy przyszłam do domu nieco rozżalona, zabrałam się za malowanie, żeby zrobiło mi się lepiej. No i namalowałam ten obraz – wyjaśnia Urszula Jagodzińska. - W większości jednak moje malarstwo jest radosne.

- Nie ma nic cenniejszego – mówi ze łzami w oczach artystka. - Jak to, co po nas pozostanie - czyli nasze dzieci. Obrazy są ważną spuścizną, ale to tylko przedmioty. Najważniejsze są dzieci. Moja córka jest w ciąży i w sierpniu po raz trzeci będę babcią - mówi z radością Urszula. - Czasem, kiedy dopadną mnie jakieś smutki, wystarczy mi spotkanie z moimi wnukami i świat nabiera koloru. Moje emocje można zobaczyć w pracach, które maluję. Tak, jak to słońce na tym obrazie – wskazuje na swoją pracę. - To jest światło, to jest cel naszego życia – dawać dobro innym ludziom.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto