- Bywa, że pomoc "rozmywa się" zanim do nich dotrze, lub przeznaczana jest na inne cele. Postanowiliśmy tak zorganizować transport, aby dotarł bezpośrednio tam gdzie jest potrzebny. Skontaktowaliśmy się z rodziną z Wilkowa, której powódź zabrała praktycznie wszystko, łącznie z 400-metrowym sklepem, który zalało dwa razy. Wilkowo to chyba najbardziej poszkodowana miejscowość w Polsce. Kiedy na początku zapytaliśmy co jest im potrzebne, odpowiedzieli, że... wszystko.
Do zbiórki przyłączyli się mieszkańcy i proboszcz dębnickiej parafii ks. Andrzej Wierzchowski. Pierwszy transport, który pojechał do Wilkowa 2 lipca zawierał "wszystko" - od środków chemicznych, odzieży po żywność.
- Za drugim razem mieszkańcy przyznali, że bardzo potrzebne są im rzeczy dla dzieci, skupiliśmy się więc także na nich - dodaje Bachan. - Nie wiem skąd, nasz ksiądz dołożył nawet kilka worków nowych, markowych dżinsów, z nich dzieci cieszyły się pewnie najbardziej. Druga partia darów pojechała do powodzian 12 lipca. - Oba transporty wysłaliśmy kurierem, było to tańsze, niż organizowanie wyjazdu. Za jeden zapłacę sam, za drugi zaoferował się zapłacić Urząd Gminy Człuchów. Dary trafią bezpośrednio pod wskazany adres rodziny z Wilkowa, tam podzielą się nimi mieszkańcy. Wiem, że zorganizowali nawet ich komisyjne otwarcie.
Teraz mieszkańcy zbierają się do zorganizowania transportu innego rodzaju. - Plan jest taki, żeby wysłać do nich tira ze zbożem - dodaje Bachan. - Ale dopiero po żniwach. Zeszłoroczne ziarno, które rolnicy mają w magazynach nie jest najlepszej jakości. Trzeba poczekać na nowe.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?