Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przechlewo - Olszanowo. Razem z wolontariuszami zawieźliśmy Szlachetną Paczkę dla potrzebujących

Piotr Furtak
Piotr Furtak
Od sobotniego poranka w remizie OSP w Przechlewie panował spory ruch. Tym razem nie było to jednak związane z wyjazdem do pożaru czy wypadku. Właśnie tutaj mieścił się bowiem powiatowy sztab Szlachetnej Paczki dla powiatu człuchowskiego.

Powiat człuchowski do udziału w akcji kilka lat temu zaczął nakręcać Krzysztof Michałowski, dzisiaj wójt, a wówczas zwykły przedsiębiorca z Pakotulska. Udało mu się znaleźć ludzi chętnych do pomocy i od tamtego czasu, co rok 20-30 rodzin z powiatu człuchowskiego może liczyć na to, że ich święta będą wyjątkowe, bogatsze niż zwykle. Podobnie jest w tym roku.
- Pierwsze paczki przyjechały już w piątek – mówi Krzysztof Michałowski, lider Szlachetnej Paczki w rejonie człuchowskim. - Przed całą sobotę i pewnie przez całą niedzielę będziemy rozwozili paczki. Mamy 22 rodziny do obdarowania. Są to najczęściej osoby starsze, schorowane…, chociaż mamy kilka rodzin wielodzietnych, gdzie jest na przykład samotny tata z kilkorgiem dzieci. Są bardzo różne sytuacje.
W jaki sposób wybierane są rodziny, którym udzielana jest pomoc? Czasami podpowiadają to księża, niekiedy pracownicy opieki społecznej, sąsiedzi...
- Po przeprowadzeniu audytu wśród rodzin, wybierane są te, które spełniają kryteria Szlachetnej Paczki i zostają włączone do programu – mówi Krzysztof Michałowski. - Weryfikujemy również potrzeby rodzin, które wspieramy. A te potrzeby są bardzo różne – ktoś potrzebuje wózka rehabilitacyjnego, czasami komuś brakuje opału. W tym roku mamy darczyńcę, który ufundował pokrycie dachu dla seniorki, której dach przecieka.
Dary ze „sztabu” w Przechlewie trafiły nie tylko do rodzin z gminy Przechlewo, ale też do kilku z gminy Człuchów oraz z gmin Rzeczenica oraz Koczała. W Przechlewie było ośmioro wolontariuszy. Do tego trzeba dodać wolontariuszy wspomagających, tych, którzy pomagają w transporcie, w rozpakowywaniu prezentów, czy też w sprawach papierkowych, których jest dużo.
Jakie są reakcje obdarowywanych ludzi?
- Różne – mówi Ewa Sielska jedna z wolontariuszek. - Niektórzy się cieszą, inni stoją i nie wiedzą co powiedzieć. Zdarza się, że ktoś nie chce przyjąć prezentu. Zdecydowana większość jednak się cieszy, dziękuje, przytula nas…
Wraz z wolontariuszami pojechaliśmy do Olszanowa, niewielkiej miejscowości w gminie Rzeczenica. Z prawdziwą górą prezentów wybraliśmy się do pani Izoldy, która mieszka sama z dorastającą córką. Żyją bardzo skromnie, nie stać było ich nawet na lodówkę. Ponieważ w Olszanowie nie ma sklepu, zakupy trzeba było robić na bieżąco, zwykle w oddalonym o kilka kilometrów Gwieździnie. W domu pani Izoldy jest dość chłodno, to dlatego, że trzeba oszczędzać węgiel, którego zostało już niewiele. Pani Izolda jeszcze przed świętami miała pójść, żeby pracować jako kelnerka przy jakiejś imprezie. Liczyła na to, że uda się jej zarobić trochę pieniędzy za które planowała kupić węgiel. Okazuje się, że nie ma takiej potrzeby, ponad 2,5 tony węgla znalazły się bowiem w Szlachetnej Paczce. Była też zamrażarka, ubrania, buty, produkty żywnościowe… Długo by wymieniać co znalazło się w przesyłce.
- Nawet nie marzyłam o czymś takim – mówiła pani Izolda do której domu trafiła Szlachetna Paczka. - Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę, że będę mogła napalić w piecu, nie martwiąc się o to, że zabraknie mi węgla, że będę miała lodówkę i zamrażarkę…
Jeszcze przed rozpoczęciem rozpakowywania prezentów Michalina - wolontariuszka opiekująca się rodziną z Olszanowa przeczytała bardzo wzruszający list od darczyńców. „Ciepły dom w Polsce, gdzieś tam niedaleko…” - tak rozpoczynał się list. W jego dalszej części ofiarodawcy pisali o radości, jaką dała im możliwość dzielenia się z potrzebującymi.
„Wielką radość czerpaliśmy z tego, jak pomaganie buduje, promieniuje i zaraża innych – pisali autorzy listu. - Wystarczyło rzucić hasło, a ludzie dobrej woli – sąsiedzi, znajomi z pracy, rodzina… zaangażowali się w to szlachetne dzieło. (…) To szlachetne dzieło to nie tylko dzielenie się dobrami materialnymi, ale także owocami naszej pracy, w postaci własnoręcznie wykonanych przetworów, miodów z lokalnej pasieki, czy serduszek własnoręcznie wyciętych przez naszą córkę. (…) Myślami i sercem jesteśmy z wami, a zasiadając przy wigilijnym stole, dzieląc się opłatkiem, będziemy o was myśleć.”
Kiedy w liście pisano o niektórych z prezentów, które znalazły się w paczce, pani Izolda reagowała bardzo emocjonalnie.
- Jezus! - taka była jej reakcja na informację o tym, że darczyńcy ufundowali kurs prawa jazdy dla jej córki.
Dziewiętnastoletniej córki pani Izoldy nie było w domu, gdy przyjechała Szlachetna Paczka. Ani ona, ani jej mama nie wiedziały o tym, że ma trafić do nich prezent. Pani Izolda dowiedziała się o tym tuż przed wyjazdem transportu z prezentami. Okazało się, że córka bierze udział w innej, przedświątecznej akcji charytatywnej. Dziewczyna marzyła o tym, żeby zrobić prawo jazdy. Dzięki temu ma szansę na znalezienie pracy. Z Olszanowa wszędzie jest daleko, a autobusy kursują tu sporadycznie. Nic więc dziwnego, że pani Izolda bardzo emocjonalnie reagowała na każdą kolejną otwieraną paczkę.
- Takie chwile jak ta bardzo wzruszają wolontariuszy – mówiła jedna z wolontariuszek. - Bardzo się o to staramy, żeby spełnić oczekiwania rodziny i w tej sytuacji widać, że to się udało. Jesteśmy przeszczęśliwi z tego powodu.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto