Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człuchów. Dostał wyrok za to, że groził innemu mężczyźnie, że "skopie mu d..."

Beata Gliwka
Trzydzieści godzin nieodpłatnych prac społecznych - to kara na jaką człuchowski sąd skazał człuchowianina Jana Jesionek, za to że groził innemu mieszkańcowi miasta.

Jak mówi Jesionek - wszystko przez... kota. Mieszkam w bloku przy ul. Słowackiego. Wcześniej były przy nim garaże, a pan T. miał tam też kurnik. Właściciel kazał rozebrać, wiec rozebrał, ale śmieci zostały. Sprzątanie spadło na mnie, ale trudno. Posprzątałem. To nie był jednak koniec kłopotów, bo pan zostawił tam kota. Przychodził na nasze podwórko, budował jakieś pseudoszopki z resztek eternitu i kartonów, znosił śmieci. Mieszkańcy wielokrotnie zwracali mu uwagę, że sobie tego nie życzą. Ale dokonali tylko tyle, że chodził koło płotu, pilnował kiedy nikogo w domu nie będzie i wtedy dalej robił swoje. Pewnego dnia nie wyczuł, że jestem w domu i wszedł na nasze podwórko. Wyszedłem na balkon i wywiązała się sprzeczka. W końcu zdenerwowany krzyknąłem do niego, żeby przestał znosić śmieci na nasze podwórko, bo zejdę na dół i mu w końcu d...ę skopię. Poskutkowało. Ale jakiś czas potem, na początku 2010 r., dostałem z sądu pismo, że toczy się przeciwko mnie postępowanie o groźby karalne. W lutym czy marcu dostałem zaś pismo, że zostałem skazany na prace publiczne. Odwołałem się od tego wyroku. W efekcie wezwano mnie na tzw. sprawę mediacyjną. Pan T. się na nią nie stawił, a ja stwierdziłem, że nie potrzeba mi mediacji, chcę tylko, żeby sąsiad dał nam spokój. Tak zaczęły się rozprawy "o kota". w sumie były dwie. Jeden ze świadków, moja dawna partnerka, musiała na nie przyjechać aż z Warszawy. Pierwsza trwała od godz. 8.30 do 13, druga tylko godzinę. Sędzia wydał wyrok skazujący mnie na prace na rzecz miasta, jak stwierdził, 3-4 dni prac w miesiącu to nie jest uciążliwa kara, a ukarać mnie musi. Bo to groźba karalna, czyli taka, której ktoś się może przestraszyć. Należało panu T. grzecznie zwrócić mu uwagę, co przecież mieszkańcy wielokrotnie robili bez skutku, lub poprosić o interwencję policję. To jakieś kuriozum. Wstałem jak oszołomiony kiedy sędzia odczytał mi ten wyrok.
Pan T., kiedy zapytaliśmy go co sądzi o sprawie nie wiedział jaki zapadł wyrok. Jego wersja zdarzeń jest też nieco inna...

- Zajmowałem kiedyś mieszkanie, w którym pan J. mieszka - mówi. - Mieliśmy garaże, szopkę. Potem właściciel - stowarzyszenie Rola, wypowiedziała nam mieszkanie, więc się wyprowadziliśmy. Na podwórku został tylko mój kot, przychodziłem dać mu mleko. Nikt nie miał o to pretensji tylko panu Jesionkowi strasznie się to nie podobało. 3 lipca kiedy przyszedłem na podwórko wywiązała się między nami rozmowa, podczas której padło stwierdzenie, że "skopie mi d...". Poinformowałem o tym policję, a ta skierowała sprawę do sądu. Kota w końcu i tak zabrałem do siebie, na tamtym podwórku nie potrzebuję bywać.

Policja potwierdza, że sprawę o groźby karalne prowadziła i przekazała ją prokuraturze w listopadzie ubr. Jesionek nie zamieza się poddać.
- Będę się odwoływał - mówi. - Nie może być tak, że ktoś przychodzi mi śmiecić na podwórko, a ja nawet nie mogę go przegonić. Wcześniej dbałem o nasze podwórze, grabiłem, kosiłem, sprzątałem. Teraz mam to w nosie. Przestałem nawet przeganiać dzieciaki, które przychodziły grandzić i rzucały butelki. Bo one przecież też mogą się przestraszyć i podać mnie do sądu...

Grożenie jest karalne
Art. 190 KK § 1. stanowi: "Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2."Groźby karalne są najczęściej formułowane słownie lub pisemnie. Ich przedmiotem są przeważnie zapowiedzi aktów przemocy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto