W Człuchowie urzędnicy bezradni. Na osiedlu Piastowskim nadal śmierdzi

O sprawie jednego z mieszkań na osiedlu Piastowskim w Człuchowie piszemy od listopada tego roku. Sąsiedzi od kilku lat starają się uzyskać pomoc, bo jak mówią, w takim smrodzie trudno jest żyć. Na klatce schodowej jednego z bloków można mieć wrażenie, że jest się na wysypisku śmieci.

- Niedawno ten smród mieszał się z zapachem tanich perfum. To jest po prostu obrzydliwe. Człowiekowi żyć się odechciewa. Żaden z naszych znajomych nie chce już do nas przyjść na kawę

– żali się jedna z mieszkanek budynku wielorodzinnego.

Kiedy na osiedlu byliśmy z wizytą w listopadzie, żadna z instytucji nie podjęła działań lub je markowała. Nawet sanepid, w którego zakresie obowiązków jest dbanie o życie i zdrowie mieszkańców, w tym rozpoznawanie i usuwanie zagrożeń sanitarno-epidemiologicznych. Okazało się jednak, że po naszej publikacji, inspektorzy postanowili jednak zadziałać. Na nasze pytania przesłane e-mailem otrzymaliśmy odpowiedź od powiatowego inspektora sanitarnego w Człuchowie Marioli Czajki:

„(…) Po doniesieniach prasowych (…) państwowy Inspektor Sanitarny dnia 22 listopada 2021 r. zwrócił się do Spółdzielni Mieszkaniowej „Pomorzanka”, Urzędu Miasta w Człuchowie praz Prokuratury Rejonowej w Człuchowie z zapytaniem, czy i jakie zostały podjęte działania w sprawie przedmiotowego lokalu (…). Pod koniec listopada wpłynęło do PPIS od Spółdzielni Mieszkaniowej „Pomorzanka” pismo, z prośbą o interwencje w sprawie stanu sanitarno-higienicznego lokalu mieszkalnego na os. Piastowskim w Człuchowie. PPIS skontaktował się z pracownikiem Spółdzielni Mieszkaniowej „Pomorzanka”, w celu ustalenia terminu do przeprowadzenia kontroli w tym lokalu. Wówczas pracownik Spółdzielni, poinformował nas, że osoba zamieszkująca przedmiotowy lokal jest chora (ma gorączkę). Z uwagi na wysokie ryzyko zarażenia się pracownika PPIS oraz Spółdzielni Mieszkaniowej „Pomorzanka”, odstąpiono od kontroli. W dniu 6 grudnia 2021 r. pracownik PPIS podjął próbę kontaktu z tą osobą, jednak bez rezultatu. W kolejnym dniu grudnia, upoważniony pracownik PPIS, udał się na kontrolę do lokalu mieszkaniowego na osiedlu Piastowskim, jednak do kontroli nie doszło, gdyż nikt nie tworzył drzwi. W chwili obecnej, jak nas powiadomiła Spółdzielnia Mieszkaniowa „Pomorzanka”, sprawa została skierowana do Sądu. W najbliższych dniach, uprawniony pracownik PPIS ponowi prośbę kontaktu z osobą mieszkającą w w/w mieszkaniu, w celu przeprowadzenia kontroli stanu sanitarno-higienicznego przedmiotowego lokalu”.

Dodatkowo stało się tak, jak zapowiedział prezes spółdzielni „Pomorzanka” Rafał Skóra. Do sądu trafił pozew o udostępnienie lokalu w celu posprzątania i dezynfekcji.

- Pozew w sądzie złożyliśmy 7 grudnia. Czekamy na wyznaczenie terminu rozpatrzenia sprawy. Na tej podstawie będziemy mieć upoważnienie do wejścia do lokalu. Wszystkie polubowne sposoby są wykorzystane. Dla nas to też nie jest komfortowa sytuacja

– mówi prezes „Pomorzanki” i dodaje, że wcale się nie dziwi, że inspektorzy sanepidu nie weszli do mieszkania. - Właścicielka mieszkania w ogóle nie wpuszcza nikogo. Tak, jak sanepid, my też nie mamy do niego dostępu. Możemy jedynie interweniować w częściach wspólnych, jak klatka schodowa lub na zewnątrz budynku, co robimy – dodaje Skóra.

Do tematu wrócimy.